szykując miejsce na mąki w szafce, znalazłam pół paczki prażonej cebulki, która niebezpiecznie zbliżała się do deadline’u. postanowiłam zrobić swój ulubiony chleb z jej dodatkiem. przepis jest modyfikacją przepisu weekendowej piekarni na jej chleb codzienny. wyrobiłam ciasto, pięknie wyrosło i w nagrodę postanowiłam obejrzeć film – „miłość” haneke. choć wiedziałam, że na happy end nie było co liczyć, to dałam się wciągnąć. gdzieś w połowie filmu skończył się czas wyrastania, więc wstawiłam ciasto do piekarnika. proces pieczenia kontrolowałam jeszcze do etapu włączenia czasomierza po tym, jak piekarnik się rozgrzał. ale żebym pamiętała o zmniejszeniu temperatury to już niekoniecznie. no i trochę się zdziwiłam przy wyjmowaniu bochenków z piekarnika. na szczęście wystarczyło obetrzeć wierzch na tarce do ziemniaków.
chleb cebulowy pszenno-żytni
zaczyn: 100 g zakwasu żytniego, 100 g mąki pszennej, 150 ml wody
ciasto: zaczyn, 300 g letniej wody, 1 łyżeczka miodu, 1 łyżka soli (można zmniejszyć wg uznania), 8 g świeżych drożdży (wielkość orzecha laskowego), 300 g mąki pszennej chlebowej, 200 g mąki żytniej typ 720, 100 g prażonej cebulki
8-12 godzin przed wyrabianiem ciasta przygotować zaczyn – wymieszać składniki i odstawić.
4 godziny przed pieczeniem: wymieszać składniki ciasta, wyrobić na gładkie ciasto. odstawić na 2,5 godziny lub do podwojenia objętości (istotny jest ten drugi parametr). po tym czasie ponownie wyrobić ciasto i przełożyć je na 1,5 godziny do ponownego wyrastania. jako że piekę w garnku rzymskim, to pół godziny przed przed końcem wyrastania trzeba garnek namoczyć przez ok. 30 min., potem wytrzeć do sucha, natłuścić olejem i obsypać otrębami. włożyć do niego ciasto i pozostawić do wyrośnięcia (ok. 1,5 godz.).
naczynie wstawić do zimnego piekarnika. nastawić na 230 st.C, kiedy się nagrzeje zmniejszyć do 210 st.C. od chwili wstawienia do końca pieczenia mija ok. 40 min. upieczony wydaje głuchy odgłos przy stukaniu w spód. ostudzić na kratce.