przez bardzo długi czas ciasto filo było zupełnie nieosiągalne i bardzo mnie zaskoczyła jego obecność w biedronce, więc się obkupiłam na zapas. potem naszła refleksja, że w zasadzie to nie wiem, co z tym się robi. zaczęłam od klasyki – spanakopity, czyli greckiego szpinakowego placka z serem feta lub w postaci małych rogalików. ale jak przeglądałam polskie blogi, to znalazłam w zasadzie wszystkie kształty, jakie komu w duszy grały lub mylono go z burkiem. także mój placek miał kształt wielkiego pasztecika.
spanakopita
- 3 arkusze ciasta filo,
- 70 dkg mrożonego szpinaku,
- 20-25 dkg sera feta,
- 1 duża cebula,
- 3-4 ząbki czosnku,
- sól, pieprz,
- 50 g roztopionego masła do smarowania,
- olej do smażenia
szpinak rozmrozić na sicie. cebulę drobno posiekać i zeszklić na oleju. dodać szpinak i zmiażdżone ząbki czosnku. razem smażyć, aż szpinak przestanie być surowy. wyłączyć ogień, dodać pokruszoną fetę i jajko. dokładnie wymieszać. doprawić do smaku. na wilgotniej ściereczce ułożyć pierwszy arkusz ciasta filo, posmarować go masłem. na nim ułożyć kolejny i ponownie posmarować, z ostatnim postąpić tak samo. na środku ciasta ułożyć wałek ze szpinaku. ciasto złożyć w kopertę, zawijając na farsz najpierw krótsze boki, potem dłuższe. piec w 200 st. C 20-30 minut. podawać na zimno lub ciepło.