dwa tygodnie temu zrobiliśmy sobie małą wycieczkę na jurę. Miałam cichą nadzieję na rydze, ale wróciłam z 5 kg dzikiej różny, w dodatku objedzeni dzikimi jeżynami, w których istnienie szczerze powątpiewała latorośl. Bo w końcu jeżyny rosną w ogrodzie, jak u dziadka, a nie po lesie. Za to z kupnych powstała moja druga w życiu nalewka.
nalewka jeżynowa – składniki
- 1 kg jeżyn,
- 0,75 dkg cukru,
- 1 l spirytusu 70% (jak rozrabiać spirytus 95% pisałam wczoraj)
Owoce dokładnie przebrać (jeśli są ze znanego miejsca, to można darować sobie ich mycie). Układać w słoju warstwami, każdą przesypując cukrem i lekko dociskając tłuczkiem do ziemniaków, żeby jeżyny lekko puściły sok. Słój postawić w słonecznym miejscu na 3-7 dni, w tym czasie kilka razy zamieszać. Wierzch słoika przykryć gazą lub płótnem, żeby utrudnić życie muszkom owocówkom. Po tym czasie zalać spirytusem i odstawić w ciemne miejsce na miesiąc, pamiętając by od czasu do czasu poruszać słojem, żeby pomóc cukrowi się rozpuścić. Nalewkę przefiltrować i rozlać do butelek. Odstawić w ciemne, chłodne miejsce najlepiej na pół roku, ale ponoć 3 miesiące też wystarczą.