Niedzielę spędziłam w Pasiece Edukacyjnej w Mikołowie. W zasadzie towarzysko pojechałam z kolegami do ich pasieki na Wapienniku i było to szalenie edukacyjne. Po pierwsze widziałam jak się łączy słabe rodziny. Po drugie zobaczyłam taaaką dziką zabudowę ula – ten gigantyczny plaster, który trzymam na zdjęciu zbudowały od przez całą wysokość gniazda. Po trzecie, łakomstwo mego dziecia jest tak wielkie, że wygoniłoby pszczoły, żeby móc się dorwać do ich zapasów. Po czwarte, kolega wspomniał o nalewce jaką zrobił na próbę z grudki wosku. Jako, że dzieciarnia z pasją wysysała z ciut mniejszych plastrów zgromadzony pszczeli pokarm, to i mi został materiał, na którym mogłam poeksperymentować.
W internecie jest pełno jest przepisów na nalewki z propolisem. I nawet kilka razy widziałam, że słowa propolis i wosk są używane zamiennie. Jednak to nie to samo. Propolis to zebrane przez pszczoły żywice, wosk natomiast wytwarzają same. Propolis bardzo dobrze rozpuszcza się w alkoholu, z wosku rozpuszczają się tylko niektóre związki wchodzące w jego skład. Koledze się wszystko ładnie rozpuściło, więc i ja na to liczę. Na zdjęciach widać delikatne smugi w alkoholu, więc coś się zaczęło rozpuszczać od razu.
nalewka na pszczelim wosku – przepis
- garść wosku,
- 1 litr wódki lub rozrobionego spirytusu (tu znajdziecie sposoby rozrabiania)
Wosk zalej wódką. Szczelnie zamknij butelkę lub słoik i odstaw w ciemne miejsce na przynajmniej 2 tygodnie. W międzyczasie potrząsaj naczyniem. Nalewkę przefiltruj przez filtr od kawy.
ciąg dalszy nastąpi z pewnością…
i nastąpił 03.10.2018 😉
Otóż w myśl, co głuchy nie dosłyszy, to zmyśli 😉 I ja usłyszałam wosk, a miały być to odsklepiny, czyli rzeczywiście wosk, którym pszczoły zamykają komórki pełne miodu. Kiedy chcemy zebrać miód musimy tę wierzchnią warstwę zdjąć. Razem z nią zdejmujemy też najlepszy miód, bo pełen lotnych związków z nektaru, propolisu i wydzielin pszczół, które działają przeciwzapalnie, szczególnie przy problemach z zatokami.
Kiedy to sobie z kolegą wyjaśniliśmy, to poczekałam do swojego miodobrania i do tego, co już miałam zalane dodałam odsklepiny. Kolor nalewki znacznie się zmienił!