To już czwarta edycja Restaurant Week, w której biorę udział. Za każdym razem wyborowi restauracji towarzyszy zastanawianie się, czy iść w egzotykę, czy raczej w europejskie smaki, ale w niezwykłych połączeniach. Dlatego, jakkolwiek doskonały kucharz przygotowywałby śląską roladę z kluskami i modrą kapustą, to akurat przy tej okazji na moje odwiedziny nie może liczyć, bo to zestawienie, ani mnie nie zaskakuje, ani szczególnie kusi! I w sumie do tej pory ułożyły się smaki na przemian – „Kaya Sushi” serwowała dania azjatyckie, „Gospoda Pod Wiązem” kuchnię sezonową, „Granat” – gruzińską i ormiańską.
Tym razem jednak główne kryterium wyboru stanowił czas dotarcia. Od września czas mi się znacznie skurczył i w tygodniu raptem jeden wieczór mogę wygospodarować na wyjście, obejrzenie filmu, czy zwyczajne nic nierobienie, które czasem też jest potrzebne. Z racji tego w grę wchodziły Tarnowskie Góry i Chorzów, bo Bytom w tej edycji się nie popisał. Padło na pierwsze miasto, gdyż przedstawicieli Magazynu Maszkety zaprosiła restauracja „4 Pory Roku”. Kiedy przeglądałam menu restaurantweekowe wszystkich restauracji, to ta od razu zwróciła moją uwagę balansowaniem słodkim smakiem, mimo że oprócz deserów, dania były zdecydowanie wytrawne.
Zgodnie z nazwą, życie restauracji toczy się wg pór roku.
Po restauracji, która mieści się w zabytkowym budynku przy ul. Szymały 1, oprowadziła nas restauratorka Magdalena Droździok. Zgodnie z nazwą, życie restauracji toczy się wg pór roku. Nimi podyktowane są zmiany menu i dekoracji lokalu. Urzekło nas to, że dekoracje wykonują własnoręcznie pracownicy wraz z szefową. Jesieni towarzyszą pompony – chryzantemy i chińskie wachlarze. Do tego ciepło działających pięknych pieców kaflowych i klimatyczna surowa cegła oraz lustra.
Za menu odpowiada szef kuchni Jakub Parkietny i to on przygotował na tę okazję dwa bardzo smakowite menu. Chłodna pora roku potrzebuje dań energetycznych i to nie tylko pod względem zawartości kalorii, ale również dzięki żywym barwom pięknie kontrastującym z czarną zastawą.
Często spotykam się z opinią, że pójście na obiad czy kolację w ramach Restaurant Week nie służy temu, żeby się najeść . Myślę, że zależy to głównie od samego lokalu, do którego się trafi, a w „4 Porach Roku” porcje były zdecydowanie solidne. A żeby zachęcić Was do pamiętania o tym miejscu, nie tylko w ramach Restaurant Week, zobaczcie co się znalazło na naszych talerzach.
Menu I – wegetariańskie
Przystawka: krem z pasternaku, prażone jabłko, chips z batatów.
Danie główne: placki dyniowe z kaszą jaglaną i szpinakiem, sos bursztynowy, sałatka z marchwi i gruszki.
Deser: ptyś migdałowy, mus wiśniowy, ketchup z buraka, kruszonka miętowa, czekolada.
Menu II
Przystawka: krem z soczewicy, chrust z wędzonego boczku, fistaszki.
Danie główne: poliki wołowe, puree z dyni, mus z buraka, marchew, piana chrzanowa, chips z batatów.
Deser: lody zabajone, gruszka karmelizowana, ziemia orzechowa, puder miętowy.
komentarze archiwalne:
super sprawa|
napisał: kornelka680 2017/11/06 13:27:56