te papryczki chodziły za mną od momentu, gdy w czeskim cieszynie zobaczyłam skrzynkę chilli wystawioną przed sklepem. wtedy nie kupiłam ich, bo nie wiedziałam, czy znajdę na nie przepis. dopiero potem przyszło mi do głowy, że w zalewie nie musi być nic szczególnie wyszukanego – ocet, cukier, sól, ziele angielskie i listek laurowy w dowolnych proporcjach, czyli jak zwykle trzeba znaleźć swój smak!
chilli marynowana
- 1 kg ostrej papryki,
- liście laurowe – po 2 małe na słoik,
- ziele angielskie – po 2 na słoik,
- olej – po 1 łyżce na słoik,
- 4-5 słoików 0,5 l
zalewa:
- 1,5 l wody,
- 1 szkl. octu 10%,
- 1 łyżka soli,
- 2 łyżki cukru
papryczki umyć. z większych można wyciąć trzpień i usunąć pestki (nie przejmować się jeśli trochę zostanie), małe lub cienkie można pozostawić w całości. zagotować zalewę. papryczki ściśle ułożyć w słoikach, dodać przyprawy i olej. wlać gorącą zalewę tak by w całości pokryła papryczki i nie zostało zbyt dużo wolnego miejsca w słoiku. pasteryzować: do rozgrzanego do 200 st. C piekarnika wstawić blachę z zimną wodą i do niej włożyć słoiki. od momentu, gdy w zalewie zaczną się pojawiać pęcherzyki powietrza, pasteryzować 10 minut. słoiki wyjąć z piekarnika i odstawić do ostudzenia do góry dnem.