flaki kojarzą mi się z imprezami typu wesela i stypy oraz z barami przydrożnymi, w których w zasadzie bałabym się je zamówić. w przypadku imprez zawsze punktem odniesienia są flaki gotowane przez moją mamę. ciężko im dorównać. dlatego nawet nie próbuję i szukam nowych smaków. w moim archiwum znajdują się dla przepisy na flaki. pierwszy to flaki po lwowsku, drugi po tulońsku. tym razem wróciłam do tych pierwszych, urozmaicając tym, co akurat znalazłam w lodówce, czyli pieczarkami.
danie gotowałam w szybkowarze, ale z powodzeniem można je zrobić w zwykłym garnku.
flaczki
- 1 kg wstępnie ugotowanych flaków,
- 20 dag kapusty włoskiej,
- pęczek włoszczyzny,
- 1 cebula,
- 1/2 szklanki kwaśnej śmietany,
- olej do smażenia,
- 1 łyżka mąki,
- 1 listek laurowy,
- 1/8 łyżeczki mielonego kardamonu,
- 1/4 łyżeczki imbiru,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki,
- pieprz, sól
obraną cebulę zeszklić. dodać pokrojone w plasterki pieczarki, razem przesmażyć. dodać flaki, startą na tarce do jarzyn włoszczyznę, pokrojoną w szerokie paski kapustę zalać wodą centymetr powyżej wszystkich składników. przyprawić i gotować aż flaki będą całkowicie miękkie, a włoszczyzna prawie się rozgotuje. śmietanę posolić i rozprowadzić wywarem z flaków i wymieszać z potrawą.
u góry na zdjęciu flaczki przed przed dodanie śmietany, u dołu już po.