są dania, które w trakcie przygotowania mają tak ekstremalne zapachy, że nie dla każdego jest to akceptowalne. nie przeszkadza mi zapach kalafiora, czy kapusty. nie przeszkadza też i zapach gotującego się octu, choć oczy mi łzawią. kiedyś opisywałam już spektakularne gotowanie w occie z klientem w tle. postanowiłam wrócić do tego przepisu niedawno późnym wieczorem. ledwie ocet się zagotował rozległ się dzwonek przy drzwiach. w progu stanął oczywiście… klient. zaczynam się zastanawiać, czy ten sposób gotowania nie jest jakąś specyficzną metodą na pozyskiwanie większej ilości zleceń 😉
gulasz wieprzowo-selerowy
- 0,5 kg mięsa gulaszowego wieprzowego,
- mały seler,
- 2 cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- pół szklanki octu,
- łyżka cukru,
- mały przecier pomidorowy,
- olej,
- sól,
- pieprz
pokrojone mięso wrzucić do niewielkiej ilości wody z octem i cukrem, gotować do miękkości. cebulę drobno pokroić i delikatnie zrumienić. dodać starty na dużych oczkach seler i osączone mięso (wywar zostawić!), przesmażyć. podlać wywarem, zagotować i dodać przecier. mocno doprawić pieprzem, dodać posiekany czosnek. odstawić z ognia, posolić i pozostawić przed podaniem na ok. 10 min.
do tego czeski knedel lub buchty, które wchłoną dużo sosu!