w ubiegłym roku ugotowałam niezłą zupę rybną z dynią i imbirem. niestety przepis wcięło, więc postanowiłam poszukać go w necie. nie udało się, za to znalazłam na różnych blogach kopiowany przepis od grumków. pomijając kwestię podawania źródła lub nie, to wszyscy umieszczali opinię źródła, czyli informację, że jest to najlepsza zupa rybna, jaką w życiu jedli. postanowiłam i ja spróbować i stwierdzam, że zdecydowanie najlepszą zupę rybną jadłam dzieckiem będąc w szczecinie, ale zostawię sobie to wspomnienie na inną okazję. ta nie jest zła 😉
wracając do samej zupy, która raczej jest daniem jednogarnkowym, uważnie przeanalizowałam ilość składników i na moje oko wyszło, że jeśli ma być to cały obiad, to jest tego za mało i zwiększyłam składniki warzywne cztery razy. dzięki czemu mogłam nakarmić spokojnie pułk wojska. i o ile pierwszego dnia było to danie jednogarnkowe, to drugiego dnia, konsystencja, dzięki makaronowi, który wchłonął płyn, stała się zdecydowanie stała. uważnie się jej przyjrzałam, przełożyłam do naczynia żaroodpornego, przygotowałam beszamel i zapiekłam.
szanowny małżonek zaczął niebezpiecznie drążyć temat powstawania dań szefa kuchni, gdzie pierwszego dnia danie jest zupą, drugiego zapiekanką, a trzeciego… zaczniemy wypatrywać nowych form życia – dokończyłam. ale nie doczekało.
dominikańska zupa rybna z dynią
- 1 kg filetów rybnych,
- 1 szkl. dyni pokrojonej w kostkę,
- 1 szkl. ziemniaków pokrojonych w kostkę,
- 1 szkl. makaronu (u mnie drobne kolanka),
- 1/4 szkl. posiekanego selera naciowego,
- 1 ząbek czosnku,
- 6 szkl. bulionu rybnego lub drobiowego,
- 1 łyżka posiekanej natki,
- 1 łyżka oleju
w garnku rozgrzać olej i wrzucić na niego rybę i czosnek. wlać bulion, dodać dynię i selera. gotować 15 min. dodać ziemniaki i gotować następne 10 min. dodać makaron. gotować zgodnie z czasem producenta. ewentualnie dosolić. posypać natką.
można podawać ze zrumienionymi kromkami chleba.