Z lekkim przerażeniem dopuszczam do swojej świadomości, że moje dziecko przez co najmniej 20 lat będzie się edukować. w przedszkolu na schodach nawet się nie obejrzała, więc trzymałam się dzielnie. Natomiast już po opuszczeniu budynku i przejściu jakichś 100 m, czułam rosnącą w gardle gulę, i oczy jakoś tak częściej zaczęły mrugać. Moje maleństwo zaczęło nowy etap w naszym życiu.
Ale jaki to ma związek z gotowaniem, ktoś mógłby zapytać. Bezpośrednio żaden. Uszczęśliwiono mnie sznyclami cielęcymi, które trzeba było od razu wykorzystać. Poszukując na szybko pomysłu odczuwałam lekką panikę, bo to takie „doskonałe” mięso. A ja, wstyd się przyznać, nie potrafię usmażyć mięsa w panierce, więc jakby cordon bleu nie wchodzi w grę, choć byłby najszybszy.
cielęce krokiety – składniki:
8 sznycli cielęcych, 150 g sera białego, śmietana, pół pęczka bazylii, ząbek czosnku, sól, pieprz, oliwa, cebula, szklanka białego wina
cielęce krokiety – przepis
Ser rozetrzeć, dodać posiekaną bazylię, zmiażdżony czosnek i śmietanę w takiej ilości, żeby tylko zlepiła składniki. Jeśli dodamy jej za dużo i masa jest rzadka to można dodać bułkę tartą. Przyprawić i nakładać na cienko rozbite sznycle. Złożyć je tak jak krokiety, bo masa potrafi wypłynąć bokami. Obsmażyć na oliwie na rumiano i zdjąć z patelni. W ich miejsce wrzucić drobno pokrojoną cebulę, zeszklić i podlać winem. Do tego włożyć z powrotem cielęcinę. Dusić jeszcze z 10 minut. Doprawić, a jeśli została nam masa serowa, to można nią zagęścić sos, a dopiero potem przyprawiać.
komentarze archiwalne:
Oj, na pewno pyszne te krokiety! Dobrze potraktowałaś cielęcinę 🙂