Miesiąc temu dad zaszalał i kupił gdzieś gotowy pasztet rybny w ilości 30 dag na spróbowanie. Próba wypadła nader pomyślnie, a on od tego czasu marudził, że musimy sami zrobić. Sami to znaczy on kupił rybę (mirunę), a ja miałam wykombinować, co z nią zrobić. Wykombinowałam, on ją mielił, a potencjalny szwagier siekał szczypiorek, czyli moje dwie ulubione czynności mnie ominęły 😉 Wzorowałam się trochę na terrinie nobullshit, przynajmniej w części składników, ale ostatecznie wyszło, jak wyszło, bo musiałam się dopasować do zawartości podręcznej lodówki, czyli perfekcyjnie pysznie. Na jedno śniadanie poszło 2/3 blaszki, bo nikt nie chciał tknąć wędlin.
pasztet rybny
- 1 kg filetów z białej ryby,
- 2 białka,
- 360 g gęstej śmietany,
- 1 łyżeczka utartej skórki z cytryny,
- 3 łyżki posiekanego szczypiorku,
- sól,
- biały pieprz,
- 1 opakowanie szpinaku,
- 50 ml koniaku,
- gałka muszkatołowa
Filety zmielić dwa razy, dodać śmietanę, sól, pieprz i ubite białka. Masę podzielić na 2 części. Do 1/3 dodać szpinak (można go lekko przesmażyć), koniak i szczyptę gałki. Do 2/3 dodać szczypiorek i starkowaną skórkę cytryny.
Blachę (keksówka 15×30 cm) wyłożyć papierem do pieczenia (łatwiej później wyjąć). Na dno położyć 1/3 z 2/3 jasnej masy. Na to całość zielona, a na to reszta biała. Keksówkę przykryć folią aluminiową posmarowaną masłem i wstawić do większej blachy wypełnionej wrzątkiem. Piec 1,5 godziny w 180 st.C. Potem blachę wyjąć, zlać zebrany w keksówce rosół rybny (można go skonsumować, bo jest pyszny). Nie przerażać się, że jest go dość sporo. Pasztet wystudzić i wstawić do lodówki.
grazyna1961.only
Pyszna propozycja! Muszę wypróbować:)