jeśli czytacie etykiety, to z pewnością zauważyliście ileż składników da się upchnąć w takim zwykłym twarogu. więc, jak zwykle postanowiłam rozwiązać ten problem sposobem domowym i przygotować go samodzielnie. z dzieciństwa pamiętam ser biały związany w klin w ściereczce, ociekający nad zlewem. tata robił go z zsiadłego mleka. ale niestety ostatnio jakoś mleko mi się nie zsiada, więc zamiast mleka użyłam zwykłego jogurtu. „zwykłego” czyli nie light, bez dodatku zagęszczaczy, mąki i cukru. ale nie poszukiwałam produktu „eko”, ot po prostu z tego co w najbliższym sklepie mogłam kupić. sukces 100% – twarożek miękki, tłusty, idealny do smarowania kanapek, idealny do dodania ziół, rzodkiewek i szczypiorku.
co istotne ten sposób uzyskiwania twarogu nie wymaga podgrzewania. nie jest to nic nowego, bo w ten sposób, z mleka, uzyskuje się serki fromage.
twaróg z jogurtu bez podgrzewania
potrzebujemy:
- 2 duże kubki jogurtu,
- 1 wysoki garnek lub wysoką miskę,
- 1 sito lub durszlak,
- duża gaza,
- drewniana łyżka z długim trzonkiem,
- wysoki dzbanek/słoik/wazon
Sito wyłóż gazą na tyle dużą, żeby jej końce swobodnie zwisały.
Na gazę wlej jogurt i zostaw do osączenia na 1-3 godziny. Następnie wstaw do lodówki, najlepiej na całą noc.
Jogurtu będzie po tym wstępnym osączeniu zdecydowanie mniej.
Następnie na sicie ułóż drewnianą łyżkę, nad nią zwiąż rogi gazy, starając się, by był to jak najściślejszy węzeł. Im luźniej ser w gazie będzie wisiał, tym wyższy słoik będzie potrzebny. Pozostaw go w takiej formie na 12 godzin, najlepiej w lodówce. Po tym czasie twarożek jest odsączony i gotowy do jedzenia.
W trakcie osączania będzie zbierał się płyn – serwatka. Nie wylewaj jej, jest bardzo zdrowa – podnosi odporność i ułatwia walkę z wieloma chorobami, nawet nowotworami, działa przeciwgrzybiczo, antybakteryjnie i antywirusowo. Reguluje wydzielanie insuliny, dba o błonę śluzową żołądka. Nie przypominam sobie, żeby widziała ją w jakimkolwiek sklepie spożywczym, ale sproszkowaną można kupić w sklepach z suplementami diety i dla kulturystów.
Może też przydać nam się w kuchni. Do czego? Ano do kiszenia, ale o tym w następnym wpisie.