tegoroczną Wielkanoc postanowiliśmy spędzić wycieczkowo. wybraliśmy się tuż za naszą południową granicę do Ostrawy. a głównym celem, ze względu na latorośl, było oczywiście zoo. ale nie od tego zaczęliśmy, tylko od poszukiwania dobrego jedzenia. wieczorem dzień przed Wielkanocą nie jest to jednak na przedmieściach takie proste. jak się widzi taką witrynkę, w której nie ma menu, a są wydmuszki, to raczej możemy się tam jedynie napić na czczo 😉
ostatecznie trafiliśmy do Restaurace u Dvořáčků. gdyby nie dekoracja ścian, dziwne oświetlenie sugerowałoby, że jesteśmy w jakiejś żulerni (nad zdjęciami na ich stronę musiał się jakiś fotograf nielicho nawyginać). nie przepadam za takim klimatem, ale po godzinnym poszukiwaniu nie wybrzydzaliśmy, a karta wyglądała zachęcająco.
postawiliśmy na klasyki kuchni czeskiej – zupę czosnkową oraz duszone mięsa i knedle. do tego niefiltrowany staropramen i kofola, czyli czeska cola.
Česneková polévka speciál okazała się być ordynarnie rozpuszczoną kostką rosołową z wciśniętym czosnkiem, grzankami, posypana serem i szczypiorkiem 🙁 nijak się to miało do cudownej zupy czosnkowej, którą jedliśmy na rynku miejscowości Frýdek-Místek. drugie dania wypadły lepiej, choć ich ilość była taka, żeby się czasem nie przejeść.
Pečené krkovice, špenát, bramborový knedlík – pieczona karkówka na szpinaku z ziemniaczanymi knedlami
Slepice na paprice, houskový knedlík – pierś kurczaka w sosie paprykowym z klasycznym knedlem.
Hovězí guláš, houskový knedlík – gulasz wołowy z knedlem.
cd. nastąpi