największą obawą towarzyszącą robieniu lasagne było dla mnie zawsze to, że warstwa makaronu na górze zostanie twarda. więc wkładałam pojedyncze płaty makaronu na minutę do wrzątku, płukałam pod zimną wodą i rozkładałam do osuszenia na ściereczce. ta procedura była elementem zniechęcającym, więc za często jakoś lasagne na naszym stole nie gościło, tak raz w ramach ekstrawagancji zrobiłam lasagne z kalarepą. ale ostatnio pomyślałam sobie, że po prostu nie ma opcji, żeby coś zostało twarde, jeśli zrobię więcej sosu i wierzch poleję obficiej. i udało się!!!
lasagne verde*
- 12 płatów lasagne (po 3 płaty na warstwę w moim naczyniu żaroodpornym),
- 2 paczki mrożonego szpinaku,
- 1 opakowanie sera ricotty (w zastępstwie może być bieluch, nawet od biedy kwaśna gęsta śmietana się nada),
- 2-3 ząbki czosnku,
- sól, pieprz,
- po pół szklanki parmezanu i mozarelli,
- masło do wysmarowania naczynia
beszamel:
- 2 czubate łyżki mąki,
- 2 czubate łyżki masła,
- 2 szkl. mleka,
- gałka muszkatołowa,
- sól, pieprz
szpinak rozmrozić na patelni, odparować, wymieszać z ricottą. dodać zmiażdżony czosnek, przyprawić.
na patelni roztopić masło, wsypać mąkę, dokładnie wymieszać z masłem, ale nie rumienić. wlewać po trochę mleko, ciągle mieszając. przyprawić.
naczynie do zapiekania wysmarować masłem. ułożyć pierwszą warstwę suchych płatów lasagne. cienko posmarować beszamelem. na to rozłożyć 1/3 szpinaku, posypać wymieszanymi serami. na to 2 warstwa lasagne. beszamel. szpinak. ser. itd. na ostatniej warstwie makaronu powinno być zdecydowanie więcej beszamelu i sera. piec 30-40 min. w 180 st.C, aż ser się zrumieni.
*zielone