w tym roku udało mi się w przedziwny sposób nie zrobić (warunki wyjątkowo niesprzyjające) i nie trafić na żadnego grilla (pech). jedna próba została podjęta u rodziców, ale węgiel stojący kilka dni na deszczy, miał jakieś opory w uczciwym rozpaleniu się. nie mniej jednak przepis na marynatę śmiało wykorzystuję do mięs pieczonych w większym kawałku w piekarniku.
marynata na grilla
2 łyżeczki suszonej papryki słodkiej, 1 łyżeczka suszonej papryki ostrej, 0,5 łyżeczki suszonej kolendry, 0,5 łyżeczki pieprzu ziołowego, 1 czubata łyżka suszonego majeranku, kilka przeciśniętych przez praskę ząbków czosnku, świeże dowolne zioła, sól, olej
mieszankę przypraw i ziół zalać kilkoma łyżkami oleju, dokładnie wymieszać i smarować
tym kawałki mięsa przeznaczone do grillowania. do pieczenia w piekarniku używać mniej oleju – tylko tyle, żeby powstała dość gęsta pasta, którą wetrzeć trzeba ręcznie mięso. w obu przypadkach ostawić mięso w marynacie na jakiś czas (teraz zdarzyło mi się prawie na 2 dni)