nie będzie o walentynkach, bo to temat dość nudny 😉 za to będzie o kolacji u babci, która odkryła świetny warzywniak, w którym właściciele mają chęć ściągać produkty na zamówienie klienta. kiedyś przyznałam się, że nigdy nie jadłam batatów, więc zamówienie brzmiało: bataty (inni mówią pataty, ale tak czy inaczej chodzi o słodkie ziemniaki). dostarczono nawet dwa rodzaje różniące się od siebie rozmiarem. pierwszy (widoczny na zdjęciu) jest dość duży – ok. 15-20 cm, drugi ma 3-5 cm.
przy okazji informacja dla diabetyków – indeks glikemiczny batatów wynosi 50.
wbrew pozorom aparat mi się nie zepsuł. miałam przy sobie jedynie telefon, więc pozwoliłam sobie włączyć programik dający efekty retro, bo gorzej już być nie mogło 😉
pieczone pataty/bataty/słodkie ziemniaki
pataty/bataty/słodkie ziemniaki, sól gruboziarnista, pieprz, curry, oliwa
pataty wyszorować i pokroić ze skórką wzdłuż na ósemki. ułożyć na blasze, posolić, popieprzyć, pocurrzyć i pokropić oliwą. wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 st.C. na 30 min. po 15 min. pataty odwrócić na drugą stronę.
słodkie ziemniaki świetnie się komponowały ze słonawym łososiem, którego uwielbia potomkini, i którego z uporem maniaka nazywa pieszczotliwie śledzikiem. żeby nie było, śledzia nazywa śledziem i nie ma problemu 😉
sałatka z łososiem
100-150 g wędzonego łososia porwanego na małe kawałki, 1 opakowanie mieszanki sałat ze strużynkami buraków (można samemu taką mieszankę zrobić), garść czarnych oliwek, pół długiego świeżego ogórka, pół pęczka koperku, garść posiekanych orzechów włoskich
sos: 1 mały kubek jogurtu naturalny, 2 łyżki soku z żurawiny (nie syrop i nie z kartonu, tylko taki prawdziwy niesłodzony), 1 łyżeczka cukru, oliwa
sok z żurawin rozetrzeć z cukrem i oliwą, dodać jogurt i wymieszać do uzyskania jednorodnej struktury. na półmisku rozłożyć sałatę, na to ułożyć łososia. obrany ogórek pokroić w kostkę i ułożyć na łososiu. na to pokrojone w plasterki oliwki i posiekane orzechy. polać sosem i posypać posiekanym koperkiem.