Nasza znajoma muzealniczka zapowiedziała się w niedzielę na środowego śledzika. Przyniosła go nawet ze sobą. Przygotowany był wg przepisu z książki kucharskiej Neli Rubinstein, ale że mój egzemplarz tej książki jest u muzealniczki, to nie podam przepisu ;). Przyniosła też i barszczyk przygotowany z zakwasu kupowanego u góralki na kleparzu. I kapuśniaczki, nawet pyszny razowy chleb. Na tym tle wypadłam cokolwiek blado, bo tylko z dwoma potrawami. Pocieszam się za to, że dodatek do śledzia, który wymyśliłam był niebylejaki. Otóż wykonałam po raz pierwszy w życiu
bliny gryczane – składniki:
po 150 g mąki pszennej i gryczanej, 300 ml mleka, 20 g drożdży, łyżeczka cukru, 2 jajka, łyżka rozpuszczonego masła, sól
bliny gryczane – przepis
Składniki powinny mieć temperaturę pokojową, mleko może ewentualnie być cieplejsze. Mąki przesiać i połączyć, zrobić w nich dołek, wrzucić pokruszone drożdże i posypać cukrem. Poczekać aż się rozpuszczą. Potem podawać mleko, masło, sól i po jednym żółtku. Z białek ubić pianę, i wymieszać ją z resztą składników. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Odstawić do wyrośnięcia, a potem smażyć na złoto.
No a na to idealnie pasuje
śledź w sosie koperkowym -składniki:
8 płatów śledzia. marynowane grzybki lub korniszony, duży pęczek kopru, równa ilość śmietany i majonezu, pieprz
śledź w sosie koperkowym – przepis
Śledzia kroimy na spore kawałki, a grzybki lub korniszony w drobną kostkę. Koper siekamy drobno. Śmietanę mieszamy z majonezem, pieprzymy. I wszystko mieszamy razem. Odstawić na kilka godzin do lodówki.