Nie ukrywajmy, piątkowe spotkania niezwykle często są wzmacniane płynnie. A pod ten płyn zazwyczaj coś się przekąsza. Ale są dania, które nijak mi na tę porę roku nie pasują, bo jest po prostu za goooorąąąącooooooo. I będąc przy zdrowych zmysłach sama bym nie kupiła pół kilograma śledzi. Ale zostałam nimi obdarowana. Cóż było robić, zakasałam rękawki i przetestowałam wczoraj nowy przepis. Po czym na salaterce ułożyłam pułapkę na myszy łudząc się, że może do rana coś się uchowa.
śledzie z curry – składniki
- po 0,5 kg śledzi i cebuli,
- łyżeczka łagodnego curry,
- łyżka koncentratu pomidorowego,
- łyżka majonezu,
- pieprz,
- olej
śledzie z curry – przepis
Cebulę kroimy w talarki i szklimy na oleju. Pod koniec dorzucamy curry i koncentrat, i wyłączamy. Gdy już ostygnie dodajemy pokrojone śledzie i majonez, pieprzymy. Wstawiamy do lodówki na noc, bo to koniecznie musi się przegryźć, zwłaszcza jeśli śledzie są mocno słone i ich nie wymoczyliśmy.
janiolka, piątek, 24 sierpnia 2007