Jeśli jeszcze nie jedliście śniadania lub składała się na nie kawa i drożdżówka, to pora na coś solidniejszego i choć trzeba wyciągnąć z lodówki jajka, to nie będzie to jajecznica. Szakszuka zwykle podawana jest na śniadanie, ale jeśli wzbogaci się tę potrawę o mięso, to nic nie stoi na przeszkodzie by trafiła też na obiad. Jest daniem popularnym w kuchniach Libii, Tunezji, Izraela, Egiptu i Maroka. Ale mnie skusiła nie popularność, ale tłumaczenie jej nazwy – wielki bałagan. I po raz kolejny cieszyłam się, że jesienią przygotowałam zapas pomidorów pasteryzowanych w słoikach, gdyż znalezienie dojrzałych i słodkich pomidorów o tej porze roku jest niemożliwe. Jeśli spodoba się wam to danie, spróbujcie poeksperymentować z różnymi dodatkami do sosu: papryką, bobem, fetą i kiełbaskami (najlepiej jagnięcymi).
szakszuka
- 1 średnia cebula,
- 3-4 ząbki czosnku,
- 1 ostra papryczka chili,
- 80 dkg pasteryzowanych krojonych pomidorów (świeżych 1 kg),
- 1 liść laurowy,
- 4 duże jajka,
- 2-3 łyżki oliwy z oliwek,
- sól, pieprz, ewentualnie kumin,
- opcjonalnie świeża bazylia lub natka do posypania
Drobno posiekaną cebulę zeszklij na oliwie. Gdy będzie miękka dodaj do niej przeciśnięty przez praskę czosnek i posiekane chili. Smaż razem przez 1 minutę. Dodaj posiekane pomidory i liść laurowy. Przypraw i gotuj bez przykrycia około 20-30 minut. W sosie zrób 4 wgłębienia. Do każdego z nich wbij jedno jajko. Przykryj rondel i gotuj aż białka się zetną (około 3 minut). Podawaj ze świeżym pieczywem, opcjonalnie posypując zieleniną.