w końcu zdobyłam mroczny obiekt pożądania – kaszkę krakowską. i udało mi się to nawet bez wycieczki na drugi koniec polski, na giełdę rolno-spożywczą w białymstoku, gdzie pewnie dostałabym ją bez problemu. za to z białegostoku przywiozłam piękną żółtą cukinię, której tempo wzrostu wprawiło mnie w zdumienie, bo gdy przyjechałam miała około 15 cm długości i ze 3 cm średnicy. po tygodniu była dwa razy większa i na długość i na szerokość.
cukinia faszerowana kaszką krakowską
1 dość duża cukinia, 0,5 szkl. kaszki krakowskiej, 20 dkg wędzonego boczku, duży pęczek szczypioru, 1 łyżka masła + trochę wiórków maślanych, sól, pieprz, posiekana bazylia lub lubczyk do posypania
cukinię wydrążyć (jeśli jest duża i z pestkami to tę część wyrzucić, wnętrze młodej posiekać i dodać na patelnię razem ze szczypiorem), jej wnętrze delikatnie oprószyć solą i pieprzem. do gotującej się 1,5 szkl. wody wrzucić masło i 0,5 szkl. kaszki krakowskiej. osolić, zagotować, zmniejszyć ogień i gotować, aż wchłonie płyn (ok. 10 min.). boczek pokroić w kostkę i zrumienić na patelni, dodać posiekany szczypior, gdy zmięknie dodać odcedzoną kaszkę. smażyć razem chwilę, ewentualnie doprawić. farsz nakładać do wnętrza cukinii. na wierzchu ułożyć wiórki masła. piec godzinę w 180 st. C. pod koniec pieczenia posypać posiekaną zieleniną.