czasem w nastroju filozoficznym zastanawiam się nad sensem nadawania nazw niektórym potrawom. gdy widzę/słyszę słowo bigos to dla mnie podstawowym składnikiem jest kapusta, w lecso papryka, pomidory i cebula, a flaki to przede wszystkim żołądek. a potem widzę bigos z cukinii i wegetariańskie flaki (z grzybów lub naleśników). no i wtedy pojawia się moje pytanie o sens. zdaję sobie sprawę, że dobrą nazwę nie jest tak łatwo wymyślić. a sama nie przepadam za nazwami, które wymieniają składniki, ale chyba lepsze to niż wywoływanie dziwnych skojarzeń. zwłaszcza podziwiam wegetarian i te flaki…
kotlet.tv zamieścił świetną zupę, którą postanowiłam zrobić w celu oczyszczenia lodówki przed wyjazdem. bardziej wyszedł z tego eintopf niż zupa, ale nazwę pozostawię tylko trochę pozwolę sobie ją skrócić 😉
i jeszcze dwa zdania wyjaśnienia tytułu. wg. mego dziecka nie należy jeść potraw, które mają za wiele składników. także danie znalazło się w jej kategorii „obrzydlistwo”, czym jednak, jako wyrodna matka, zupełnie się nie przejęłam.
zupa zimowa
- 2 łyżki oliwy,
- 2 pory,
- 2 cukinie,
- 2 ząbki czosnku,
- 7-8 pomidorów,
- 2 liście laurowe,
- kumin,
- 4 szkl. bulionu warzywnego,
- puszka ciecierzycy,
- 225 g szpinaku rozdrobnionego (np. mrożony),
- sól i pieprz,
- parmezan do posypania (drobno starty)
pory i cukinię pokroić w plastry i przesmażyć na oliwie. obrane pomidory pokroić w ćwiartki lub ósemki i dodać do porów razem ze zmiażdżonym czosnkiem, kuminem, liśćmi laurowymi i bulionem. kiedy pomidory zmiękną dodać odcedzoną ciecierzycę i szpinak (nie rozmrażałam wcześniej). gotować ok. 10 min. przyprawić solą i pieprzem. indywidualnie na talerzach posypywać parmezanem.