odkąd szanowny małżonek postanowił pokroić karpia w dzwonka moim super wypasionym nożem szefa kuchni, i nóż ów nie przeszedł tej próby szczerbiąc się i wyginając, rozglądam się za czymś nowym. szalenie podobają mi się ceramiczne, ale wiem, że u nas przetrwały by w porywach jeden dzień. mam w domu tasak ze zbiorów rodziców, czyli pewnie mający ze 30 lat, jeśli nie lepiej. zrobiony przez gerlacha wciąż mi służy do rozcinania kości. więc może i nóż byłby równie dobry?
niemniej jednak rozglądam się i czasem trafiam na takie przedmioty, których może bym nie kupiła, ale samo oglądanie potrafi sprawić przyjemność.
noże zaprojektowane przez Mię Schmallenbach pozornie są wykute z jednego bloku stali. inspiracją ich proporcji był ciąg fibonacciego. żeby wyjąć jeden z zestawu, należy nacisnąć wybrany przy czubku, druga strona się uniesie.
producent: Deglon