książki kucharskie z lat 70. i 80. obfitują w przepisy wykorzystujące kwasek cytrynowy do robienia przetworów. jakoś nie przypominam sobie, żeby taka metoda była wykorzystywana u nas w domu, więc trochę z nieufnością podchodzę do tej próby. aczkolwiek jeśli ma być to sposób na zachowanie naturalnego smaku bez dodatku octu, to zapewne spróbuję i z innymi warzywami.
w opiniach na forach dyskusyjnych ich użytkownicy zapewniają, że dzięki takiej metodzie mogą jeść fasolkę po prostu z bułeczką i masłem, czyli bez innych dodatków smakowych.
fasolka szparagowa pasteryzowana
- świeża fasolka szparagowa (z 2 kg wyszło mi 6 słoików 0,6 l)
zalewa na 1 l wody:
- 0,5 łyżeczki soli kamiennej,
- 0,25 łyżeczki kwasku cytrynowego
w umytej fasolce odciąć końcówki. wrzucić do wrzącej wody i gotować 5-7 minut na średnim ogniu. odcedzić, przestudzić i przekroić na pół (choć można zostawić również w całości). luźno układać ją w słoikach. ugotować zalewę. gorącą zalewać fasolkę. krawędź dokładnie wytrzeć i mocno zakręcić. pasteryzować ok. 30 minut od momentu zawrzenia wody.