W niedzielę miał przyjść klient powiedzieć jakie zdjęcia chce, kiedy itd. Miał też najpierw zadzwonić w sobotę, żeby się dokładnie umówić… Konstruujemy sobie z mężem późne niedzielne śniadanie w postaci omletów a tu dzwoni telefon, że będzie u nas za 10 minut. Biegiem upadabnialiśmy się i mieszkanie do ludzi olewając całkowicie śniadanie.
Mąż zabrał klienta przed komputer, ja zabrałam siebie do kuchni, by pozmywać stertę garów, które nie mieszczą się w zmywarce. Nie chciałam smażyć omletów żeby nie czuć było ich za bardzo. Ale postanowiłam wstawić gulasz licząc na to, że z szybkowaru nie będzie nic się nie ulotni. Tyle, że mięso należało gotować w wodzie z dodatkiem octu. Zanim się zorientowałam co się dzieje nie było prawie czym oddychać, otwarcie okna nie pomogło. Klient jednak nic nie dał poznać po sobie, obejrzał co miał obejrzeć, umówił się na następną wizytę i zostawił zaliczkę!!!
Tylko się drzwi za nim zamknęły, gdy mąż wpadł ze zgrozą w oczach i pytaniem na ustach – które z nas chciało faceta zagazować? Myślał, że to ser, który pokroił tak śmierdzi i nie wiedział jak dyskretnie powiedzieć, żebym go schowała w jakieś szczelne opakowanie.
A gulasz wyszedł genialny proszę państwa.
wieprzowina w sosie selerowo-pomidorowym – składniki:
mięso gulaszowe, mały seler, 2 cebule, 2 ząbki czosnku, pół szklanki octu, łyżka cukru, przecier pomidorowy, olej, sól, pieprz
wieprzowina w sosie selerowo-pomidorowym – przepis
mięso kroimy i wrzucamy do niewielkiej ilosci wody z octem i cukrem, gotujemy do miękkości. cebulę drobniutko kroimy i rumienimy delikatnie. dodajemy starkowany seler i osączone mięso (wywaru nie wylewamy). staramy się wszystko zrumienić a nie przypalić. podlewamy wywarem, zagotowujemy i dodajemy przecier. mocno pieprzymy, dodajemu posiekany czosnek, teraz dopiero solimy i odstawiamy z ognia na ok. 10 min.
jak komuś jeszcze wydaje się to lekkostarwnym daniem, to proponuję frytki lub pieczone ziemniaki – świetnie się komponują smakowo 🙂
komentarze archiwalne:
lis_ka Widać klient był wielbicielem gulaszu i szybko popędził do domu, żeby ugotować swój własny 🙂