jutro startuje akcja kulinarna „tydzień z piwem w tle 2015” i od jutra przez tydzień można się spodziewać przepisów, których składnikiem będzie piwo. natomiast dziś na zaostrzenie apetytu, coś co jest doskonałe do piwa – utopence. w zasadzie każda nasza wyprawa do Czech kończy się przywiezieniem tamtejszych przysmaków, wśród których nie może zabraknąć słoika tych marynowanych grubych parówek*. ostatnio jednak postanowiłam zaryzykować i kupić same parówki, które różnią się i konsystencją i smakiem od polskich, i samodzielnie przygotować tę prostą przystawkę.
utopence – marynowane parówki
- 1 kg parówek,
- 2 duże cebule,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 ostra papryka (opcjonalnie),
- 2 litrowy słoik
marynata:
- 1,5 szkl. octu spirytusowego,
- 3,5 szkl. wody,
- 1 łyżeczka soli,
- po 5 ziarenek pieprzu i ziela angielskiego,
- łyżeczka gorczycy,
- 2 listki laurowe,
- 1 łyżka curry w proszku (opcjonalnie)
wymieszaj składniki marynaty, ewentualnie dopraw wg uznania, zagotuj. cebulę i czosnek pokrój w plasterki. parówki ułóż w słoiku przekładając warstwy cebulą i czosnkiem.** pomiędzy nie włóż paprykę. zalej gorącą zalewą (wszystko musi być przykryte). słoik zakręć i odstaw w chłodne, ciemne miejsce na tydzień.
* jak dla mnie grube parówki to serdelki, ale tu na śląsku, patrzą na mnie dziwnie, gdy o nie proszę 😉
** parówki można też naciąć wzdłuż na 2/3 głębokości i w to rozcięcie włożyć kawałki cebuli i ostrej papryki.