wśród tradycyjnych potraw świątecznych w naszym domu nie było nigdy pasztetu i nie wiem, jak to się kiedyś stało, że tata postanowił sprawdzić przepis z poradnika domowego (chyba przyniósł broszurkę ze zbiorem przepisów z pracy). no i teraz nie wyobrażam sobie akurat bez tego pasztetu świąt.
pasztet wykwintny
20 dkg cielęciny, 20 dkg wieprzowiny, 20 dkg gęsiny, 20 dkg wątróbek drobiowych, 10 cieniutkich plastrów słoniny, 1 łyżka masła, 4 jaja, 0,5 szkl. śmietanki 30%, 1 łyżka mąki ziemniaczanej, 1 łyżka cukru pudru, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, 4 kulki ziela angielskiego, 1 łyżeczka majeranku, 1 łyżeczka soli, po kieliszku koniaku i wiśniówki, gałka muszkatołowa, pieprz
cielęcinę, wieprzowinę i gęsinę zalać 2 szkl. wody, dodać obraną cebulę, czosnek, ziele angielskie, pieprz, majeranek, sól. zagotować, zmniejszyć ogień i gotować, aż woda całkowicie się wygotuje. wątróbki drobiowe krótko smażyć na maśle, tak by w środku pozostały krwiste. przełożyć je do miseczki i zalać wiśniówką, pozostawić na godzinę. wątróbkę i mięsa zemleć trzykrotnie wraz z przyprawami w maszynce z sitkiem o drobnych oczkach. do masy dodać śmietanę, cukier, koniak i wiśniówkę z moczenia wątróbek, mąkę, gałkę muszkatołową i pieprz. wymieszać i ewentualnie doprawić. dno formy do pieczenia niezbyt starannie wyłożyć plastrami słoniny, pozostawiając kilka na wierzch. formę napełnić masą mięsną, przykryć pozostałą słoniną, wstawić do większego naczynia żaroodpornego. po umieszczeniu w piekarniku większe naczynie wypełnić gorącą wodą do połowy wysokości formy z pasztetem. piec ok. 1,5 godziny w temperaturze 180 st.C. ewentualnie odparowaną wodę uzupełnić gorącą w trakcie pieczenia.