Ostatni weekend spędziłam nad maszyną do szycia. Wzięłam udział w warsztatach „Koszulowo” zorganizowanych przez Piękną Stronę Miasta. I tak doszywając mankiety do rękawów, pomyślałam nagle, że zjadłabym taką żółciutką od dyni drożdżówkę. Po powrocie do domu wyciągnęłam z zamrażarki porcję upieczonego musu z dyni hokkaido, sprawdziłam, czy są pozostałe składniki i wieczorem wierciłam się czekając, aż choć trochę przestygną zanim zacznę je pałaszować.
dyniowe drożdżówki raz wyrastające
- 3 szkl. mąki typ 650,
- 7 g drożdży instant,
- 3 żółtka średnich jajek + 1 średnie jajko (lub 4 żółtka z dużych jaj),
- 200 ml puree z dyni,
- 50 ml śmietany,
- 2 łyżki cukru,
- 3 łyżki miękkiego masła,
- 1,5 szkl. gęstego dżemu*,
- 2 łyżeczki cynamonu
Jeśli nie masz gotowego puree z dyni, to należy zacząć od jego przygotowania. Dynię hokkaido przekrój na pół, usuń nasiona i ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz w 200 st. C przez 45 minut. Ostudź ją i zmiksuj. Zmiksowaną dynię możesz poporcjować po 200 g do woreczków i zamrozić lub pasteryzować w słoikach 2 razy po godzinie w odstępie 24 godzin.
Wszystkie składniki oprócz dżemu i cynamonu, wymieszaj i dobrze wyrób ciasto. Odstaw na 1-2 godziny pod przykryciem w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi objętość. Rozwałkuj je na prostokąt 30×40 cm. Dżem wymieszaj z cynamonem i rozsmaruj na powierzchni ciasta, zostawiając pusty 1 cm pasek wzdłuż długiego boku. Zwiń ciasto zaczynając od przeciwnego boku i pokrój na 20 plastrów. Układaj je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i wstaw do piekarnika rozgrzanego do 160 st. C na 20-25 minut. Upieczone ostudź na kratce.
Drożdżówki można nie polewać niczym z wierzchu lub zrobić zwykły lukier, czy glazurę z serka śmietankowego
*najlepiej powidła śliwkowe, choć ja akurat użyłam pigwy, bo myślałam, że to mirabelki
#MyVictorinox