
pierwszego października ukazał się nowy numer Maszketów, a w nim kilka moich przepisów, które zapewne zagoszczą również na blogu, a oprócz nich relacja z Szolki tyju, czyli pierwszego bytomskiego święta herbaty. cały artykuł można przeczytać klikając poniżej, bo magazyn jest dostępny bezpłatnie w wersji on-line.
święto herbaty to niezwykła gratka dla amatorów tego napoju, bo można było i spróbować zupełnie nowych smaków, można było też dowiedzieć się zupełnie nowych rzeczy na warsztatach, jak również zobaczyć zakątki świata, skąd docierają do nas różne gatunki herbat i ogólnie rzecz biorąc kultura różni się trochę od naszej.

można też było się zaopatrzyć w niezbędne akcesoria.

w zdobywaniu wiedzy pomagali właściciele herbaciarni, bytomskiej „herbaty”, jak również z miast ościennych.

jeśli ktoś zdążył zarezerwować miejsce, to można było samodzielnie udekorować sobie czarkę.

która potem, w bramie obok, była wypalana.

jedna z czajowni widokiem samowara zaszczepiła myśl, że w sumie u rodziców stoi sobie bezproduktywnie samowar, więc może by tak go zaanektować przy okazji…

carskie wojsko również serwowało herbatę z samowara, do tego konfitury i domowy sok

żeby nie było, że wszystko tylko z herbatą i o herbacie, świętu towarzyszyła wystawa chińskiej grafiki i ceramiki inspirowanej sztuką japońską.

pozostając w kręgu kultury japońskiej można było zobaczyć również pokaz szermierki shinkendo, a milusińscy mogli wysłuchać japońskich bajek.

