na urodzinach kolegi latorośli, jego mama zaserwowała sernik wyjątkowo delikatny, bielutki, bez rodzynek w środku (moja osobista preferencja) i bez spodu. w dodatku z niesamowitą polewą. wszystkie mamy od razu zażądały przepisu, na co usłyszały – najważniejsze, żeby kupić sernik z biedronki…
a poza tym:
– wszystkie składniki wyjąć min. 2 godziny wcześniej z lodówki, żeby miały taką samą temperaturę, co z kolei ma zapobiegać pękaniu ciasta (mi się jednak nie udało temu zapobiec)
– mieszać składniki krótko – tylko tyle, żeby się połączyły
sernik z biedronki
masa serowa: 1 kg sera twarogowego, 1-1,5 szkl. drobnego cukru, 3 łyżki mąki pszennej, 5 jajek, 0,5 szkl. gęstej śmietany kremówki 36%, 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii, masło do wysmarowania tortownicy
polewa: 1 szkl. kwaśnej i gęstej 18% śmietany, 3 łyżki cukru pudru
ser, cukier i mąkę miksować krótko na małych obrotach, aż masa będzie jednolita. dodawać po jednym jajku, również krótko miksując. na koniec dodać śmietankę.
piekarnik rozgrzać do 175 st.C. tortownicę o średnicy 25 cm wysmarować na ściankach masłem, a dno wyłożyć papierem do pieczenia. wlać masę i wstawić na 15 min. do piekarnika. potem zmniejszyć temperaturę do 120 st.C i piec 1,5 godziny. wymieszać składniki polewy, posmarować nią wierzch sernika* i wstawić na kolejne 15 min. sernik całkowicie ostudzić w temperaturze pokojowej, a potem wstawić na ok. 8 godzin do lodówki.
* tu się nie przerazić, bo w trakcie pieczenia sernik rooośnie – u mnie był dwa razy wyższy od tortownicy, wychylał się na boki. wysunęłam go trochę z piekarnika i łyżką nakierowałam odpowiednio. do dopiero wtedy udało się go polać. mama kolegi latorośli powiedziała, że jej też tak rośnie, ale opada, gdy wyciąga z piekarnika do polania.