ribollita jest jednym z najbardziej znanych dań toskanii. podobno najlepiej smakuje odgrzana następnego dnia (jakoś nie udało nam się sprawdzić ;), i stąd jej nazwa ribollita – „ugotowana na nowo”.
oryginalny przepis przewiduje użycie kapusty czarnej, ale nie mając do niej dostępu można w tym celu wykorzystać jarmuż. fasola też uległa podmianie, bo niestety nie miałam ani borlotti (to ta bordowymi plamkami), ani toscanelli, ani cannellini, i do garnka trafił piękny jaś.
ribollita
- 1 duża cebula,
- 2 marchewki,
- 2 łodygi selera naciowego,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego,
- 30 dkg jarmużu,
- 40 dkg pomidorów (mogą być z puszki),
- 1 łyżka suszonego tymianku,
- 1 liść laurowy,
- 50 dkg ugotowanej fasoli,
- 2 szklanki pokrojonego w kostkę czerstwego chleba,
- 2 łyżki startego parmezanu,
- szczypta ostrej czerwonej papryki,
- sól i pieprz do smaku,
- 2 łyżki oliwy
cebulę, marchew i selera naciowego posiekać, czosnek pokroić w plasterki. smażyć je na rozgrzanej oliwie ok. 10 minut doprawiając ostrą papryką. dodać pokrojony na kawałki jarmuż i gotować, aż jarmuż zwiędnie. dodać koncentrat pomidorowy, posolić i chwilę razem przesmażać. dodać pokrojone pomidory, tymianek, liść laurowy i wlać 4 szkl. gorącej wody, doprowadzić do wrzenia. 1/4 fasoli rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków (jeśli stawia opór, można ją podlać, chochlą wywaru). rozgniecioną i całą fasolę, razem z chlebem dodać do zupy i gotować ok. 30 minut. jeśli zupa bardzo zgęstnieje, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby dodać jeszcze wrzątku. przed podaniem doprawić ponownie solą i pieprzem, na talerzach skrapiać oliwą.