to był debiut, który nieomal skończyłby się wyrzuceniem zawartości słoja bez spróbowania. W niedzielę nastawiłam buraki, a w piątek stwierdziłam, że nic się nie dzieje, ani śladu fermentacji. Za to powierzchnia wygląda, jakby miała spleśnieć. No i zaczęłam odlewać płyn. Gdy byłam w połowie wypadł mi jeden plaster buraka, spróbowałam go i złapałam się za głowę. Był przepyszny! Idealny na kanapkę zamiast kiszonego ogórka. A reszta zakwasu, którego nie zdążyłam wylać trafi do barszczu.
kiszone pieczone buraki
- 1,5 kg buraków (wygodniejsze są podłużne),
- 2 l przegotowanej ostudzonej wody,
- 3 łyżki soli kamiennej,
- 3 łyżki przyprawy do ogórków (gorczyca, chrzan, koper, goździk, kolendra)
- 2 łyżki serwatki lub wody z ogórków kiszonych
Umyte buraki zawiń w folię aluminiową i piecz 3 godziny w 150 st. C. Ostudź, obierz i pokrój w 5 mm plasterki. Włóż je do szklanego słoja lub kamiennego garnka, wsyp przyprawy. Wlej serwatkę i osoloną wodę. Obciąż z góry – u mnie jest to wyparzony kamień. Odstaw na minimum 5 dni.