dziś mała wycieczka na Węgry. Wszystko przez to, że gęsiny zostało jeszcze, że ho ho, tylko że w takich nieforemnych kawałkach. W zasadzie nie tylko gęsina pozostała, była też i kapusta i kasza. I w zasadzie w grę wchodziło zapieczenie tego w jakiejś formie. Ale zanim dotarłam do domu przejrzałam archiwum przepisów i znalazłam inspirację w kuchni węgierskiej.
Poniższe zdjęcie przedstawia danie troszkę inaczej wykonane i ułożone niż za pierwszym razem, to te zdjęcie na dole. Teraz specjalnie piekąc gęś, dołożyłam dodatkowe udka i po upieczeniu usunęłam z nich kości i pokroiłam w plastry. Zdecydowanie zyskało na wyglądzie, natomiast smak pozostał równie dobry, co oznacza, że nie musicie się obawiać, że brak precyzji wykonania jakkolwiek zapiekance zaszkodzi.
gęś pieczona á la brassó
- to co zostanie z gęsi lub 1 pierś z gęsi i 2 gęsie udka,
- 1 szkl. białego wina lub wody,
- 60 dag ziemniaków,
- 2 cebule,
- 25 dag kiszonej kapusty,
- 1 mały kubek śmietany,
- 5-6 ząbków czosnku,
- sól, pieprz
metoda 1 – jeśli nie wykorzystujemy resztek:
Gęsinę naszpikuj czosnkiem, natrzyj solą i pieprzem i upiecz podlaną winem w 180-190 st.C. Obok gęsi upiecz ziemniaki i cebulę pokrojone w dość grube plastry (5-7 mm). Im grubsze, tym więcej czasu będą potrzebować na upieczenie – takie prawie centymetrowe plastry rzucone niebacznie na siebie potrzebowały prawie 1,5 godziny, żeby zmięknąć. Kiszoną kapustę uduś pod przykryciem. Tłuszczem, który się wytopił z gęsi wysmaruj naczynie żaroodporne i ułóż na jego dnie 1/3 ziemniaków z cebulą, na to kapustę, a na to gęsinę. Polewamy śmietaną wymieszaną z wytopionym tłuszczem i zapiekcz do zrumienienia w 210 st.C.
metoda 2 – z wykorzystaniem resztek z pieczenia:
Z upieczoną gęsią z nadzieniem kiszonej kapusty sprawa była o tyle prostsza, że trzeba było upiec tylko ziemniaki z cebulą. Kolejność warstw pozostała bez zmian. Mięso obrane od kości pokrój w miarę jednakowej wielkości paski, a do śmietany dodałam jeszcze łyżkę słodkiej papryki.