bo wszystko przez mego szefa, a w zasadzie za jego przyczyną. bo za podtrzymywanie go na duchu (tak to sobie tłumaczę) dostałam buteleczkę wina hiszpańskiego. albo za przyczyną tej pani za kinem, co sprzedawała nektarynki i mówiła, żebym nie chowała ich do torby, tylko od razu jadła.
sweet kisses
- nektarynki lub brzoskwinie,
- półsłodkie lub słodkie wino,
- cukier,
- trochę soku pomarańczowego
nektarynki i brzoskwinie obiera się podobnie – na kilkanaście sekund do wrzątku i skórka sama pęka. a potem na kilkanaście sekund do lodowatej wody, najlepiej z lodem, i skórka sama spada, albo już nie stawia żadnego oporu ;). przekrawamy owoc na pół, wyrzucamy pestkę, a resztę kroimy w ćwiarteczki, ósemeczki, szesnasteczki… i wrzucamy do salaterki, posypujemy cukrem, zalewamy winem i sokiem. odstawiamy salaterkę do lodówki na ponad godzinę. a potem napełniamy szklaneczki lub małe salaterki również oziębione i mamy dobry wieczór.