tym razem na okoliczność przeprowadzki. żeby było śmieszniej, to po jej dokładnym oczyszczeniu okazało się, że godzina 0 nie nastąpiła, i nastąpi w bliżej nieznanej przyszłości. co nastąpiło prawie dwa tygodnie później, ot po prostu zależność od transportu.
wątróbka z makaronem
w nocy lodówka postanowiła po prostu się wyłączyć i nie działać. na szczęście w zamrażalniku nie było za wiele rzeczy, nawet lodu nie było, bo całkiem niedawno była myta.
indyk lub kurczak z dynią i kukurydzą
zaplanowałam spacer tak, żeby w drodze powrotnej do marketu wskoczyć po dynię. idę spokojnie spacerowym krokiem jedną z uliczek i patrzę na witrynę mijanego warzywniaka, a tak piękna, gigantyczna dynia. no to szybko do środka hyc, a w środku ani śladu po dyniach. pomyślałam, że może jedną sobie do dekoracji wzięli…
kaczka z selerem w sosie owocowym
wczoraj postanowiłam podnieść nieco swoje kwalifikacje zawodowe, i w tym celu udałam się do jednej z niepublicznych szkół wyższych na całodzienną konferencję połączoną z warsztatami. no i niestety potwierdziło się, że w takich imprezach mogłabym raczej uczestniczyć, jako wykładowca niż uczestnik.
ozorki a’la flamandzki gulasz piwny – inspirujące dania ślubne
wysłuchaliśmy wykładu pt. jak to człowiek niewiele się napracuje przy własnym weselu, bo teściowie pomogą. ja bym powiedziała, że oni nie pomagali, oni wszystko robili i o wszystkim decydowali.
wieprzowina z sezamem i brokułami – kolacja bez ograniczeń
nie wiem, co zrobić na obiadokolację w piątek. będą starsi znajomi – jedzący/niejedzący mięso w tym dniu. jedna osoba przynosi galantynę z kurczaka. druga wino, i nie je mięsa. mam zgryz.
cicha wielbicielka Roberta Makłowicza
Kiedyś należałam do fanklubu Roberta Makłowicza (ani fanklub ani Makłowicz o tym nie wiedzieli). Dzielnie zapisywałam z prędkością światła jego przepisy, a potem zrobiłam się wygodna i nawet zaczęłam nagrywać programy, żeby nie psuć sobie przyjemności widoku jego kucharzenia.
gulasz z fasolką szparagową – po lekkiej modyfikacji
znalazłam przepis, nie trudniejszy, i wcale nie gorszy. W dodatku świetnie się sprawdził w szybkowarze. w zwykłym garnku czas gotowania trzeba wydłużyć dwukrotnie.
zacznijmy od końca – spaghetti z szynką i duszonymi buraczkami
bo od początku mogłabym nikogo nie przekonać do takiego eksperymentu. nawet em czekał aż przełknę pierwszy kęs. nawet czytając ten eksperyment na stronie producenta makaronu sama się zastanawiałam nad ideologią pewnych doświadczeń.
czego się bałam głupia – polędwiczki z pieczarkami w śmietanie
No bałam się zawsze, że wyjdą twarde. I wolałam nie ryzykować, a przez to i nawet nie jeść zbyt często. No ale jak lodówka zrobiła mi niespodziankę samoczynnie się zapełniając. To rad niewola trzeba było się przemóc.