kiedyś ktoś mnie pytał, jak upiec rybę, żeby nie była taka „nijaka”. w rozmowie wyszło ostatecznie, że sól, to jednak może być ciut za mało, żeby zbudować jakiś szczególny smak 😉 więc dziś proponuję rybę z czosnkiem i ziołami. w dodatku jest to łosoś, ale nie taki „łososiowy”, którego wielką fanką nie jestem, bo w tym jego kolorze jest dla mnie coś sztucznego. warto poszukać dzikich łososi, ich róż jest mniej agresywny, a przynajmniej wiadomo, że żywiły się same w sposób naturalny.
łosoś zapiekany pod sosem aioli
- 6 dzwonek łososia po 10 dkg,
- sól, czarny pieprz,
- 3/4 szkl. sosu aioli,
- 0,5 szkl. kwaśnej śmietany,
- garść świeżych ziół: koperek, pietruszka, szczypiorek,
- 1 cytryna
aioli na bazie gotowego majonezu:
- 2 ząbki czosnku,
- 3/4 szkl. majonezu,
- szczypta soli,
- 1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
przygotować sos – do majonezu przecisnąć przez praskę czosnek, dodać skórkę cytryny i ewentualnie odrobinę soli. sos wymieszać ze śmietaną i posiekanymi ziołami. doprawić solą i pieprzem. łososia oskrobać*. dzwonka ryby lekko posolić i oprószyć pieprzem. ułożyć w płytkim naczyniu do zapiekania. wierzch polać sosem. wstawić do rozgrzanego piekarnika do 175 st. C, piec 20-25 minut. podawać z cytryną pokrojoną w ósemki, którą każdy skropi swój kawałek ryby.
* bardzo często zdarza się, że ryby sprzedawane pokrojone w dzwonka nie są oskrobane. nie wiem czym to jest podyktowane, bo skrobie się takie kawałeczki fatalnie.