wiosną trafił mi się przez przypadek wyjazd w plener, jako opiekun na zawodach. o poranku był przymrozek, więc z wytęsknieniem czekałam na zapowiedziany żurek. to co dostałam wprowadziło mnie w zdumienie i zgrozę. zasadniczo dominował smak wody, lekko zakwaszonej, a z oczek tłuszczu na powierzchni wnoszę, iż jakiś kawałek czegoś wędzonego również się tam znalazł. i do tej pory zastanawiam się, czy autor tego dzieła zapraszając na pyszny żurek kpił ze mnie, czy też tak wg niego powinna ta zupa wyglądać.
zastanawiam się też nad tym za każdym razem, gdy częstuję swoim żurkiem mieszkańca śląska. okazują wtedy zdumienie, że są w nim inne warzywa niż ziemniaki. no cóż…
na żurek z grzybami zapraszałam was już dwa razy, dla przypomnienia poniżej linki:
– postny żurek grzybowo-śliwkowy,
– żurek ze świeżymi grzybami
żurek grzybowy
- kilka kości wołowych,
- po 1 szt. marchewki i pietruszki i podobnej wielkości kawałek selera,
- garść suszonych grzybów,
- 4-5 ziemniaków,
- 0,5 l zakwasu na żurek (polecam wykonanie własnoręcznie),
- natka pietruszki,
- kwaśna śmietana
ugotować wywar na kościach wołowych, po ich zszumowaniu dodać grzyby i gotować około 30 minut. dodać obraną i pokrojoną włoszczyznę, gdy będzie miękka dodać pokrojone w kostkę ziemniaki. gotować do ich miękkości. wlać żurek, zagotować. podawać z dodatkiem śmietany i natki pietruszki.