kaczka bez kości okazała się dużo bardziej pojemna niż przypuszczałam. sądziłam, że z ugotowanych 3 woreczków kaszy zużyję bezpośrednio do faszerowania połowę, zmieściły się wszystkie. ewidentnie miało to wpływ na samą estetykę.
pieczona kaczka faszerowana kaszą gryczaną
kaczka ok. 2 kg, 30 dkg kaszy gryczanej, duży pęczek natki pietruszki, garść suszonych grzybów, obrane warzywa: marchew, pietruszka, seler, burak, cebula, główka nieobranego czosnek, sól, pieprz
wyluzowaną tuszkę natrzeć obficie (naprawdę nie należy się bać przesolenia) solą i pieprzem, odstawić w chłodne miejsce na min. 2 godz. w tym czasie z rozpędu zaszyłam otwór od strony szyi. ugotować na sypko kaszę w osolonej wodzie. suszony grzyby drobno posiekać bez wcześniejszego namoczenia, wymieszać z drobno posiekaną natką. ewentualnie jeszcze doprawić. kaszę włożyć do kaczki. drugiego otworu nie zaszywałam, bo przy szyciu na okrętkę jest za duży problem z wyciąganiem nitki. brzegi skóry spięłam wykałaczkami i pomiędzy nimi przeplotłam grubą nić.
na dno naczynia żaroodpornego ułożyłam warzywa: marchew i pietruszkę poprzecinane wzdłuż, seler, cebulę i buraka w cząstki. czosnku początkowo znalazło się w naczyniu 4 ząbki, ale moje dziecko po bacznym obejrzeniu zawartości zdecydowało o dodaniu większej ilości. podlałam je połową szklanki wody, posypałam solą i pieprzem i na to ułożyłam kaczkę. uczciwie przyznaję się, że kaczki nie podlewałam w trakcie pieczenia niczym, jak również jej nie przykrywałam.
piekłam ok. 2 godzin w 180 st. C, w połowie odwróciłam na drugą stronę.