kiedyś zrobiliśmy sobie małą wycieczkę do sławkowa, który mimo niepozornych rozmiarów i współczesnych wstawek jest uroczym miejscem. ostatnim punktem zwiedzania była austeria sławkowska, czyli karczma. na ścianach dyplomy, zdjęcia z makłowiczem i specjalność lokalu – bober. ki diabeł? może nie potrafią odmienić przez przypadki bobra, ale te zwierzę chyba jest pod ochroną… po przestudiowaniu karty w końcu spytałam kelnera, co to jest ten bober. na ten patrząc na mnie z góry (nie tylko przez to, że ja siedziałam, a on stał), rzucił jedno słowo – BÓB! no i już byłam w domu 😉
sałatka z bobem
0,5 kg bobu, 3-4 ogórki kiszone, pół pęczka koperku, 2 ząbki czosnku, sól, biały pieprz, olej rzepakowy
umyty bób wrzucić do wrzątku i gotować 15-20 min. wodę posolić dopiero pod koniec gotowania. ugotowany bób odcedzić i obrać. koperek drobno posiekać. ogórki obrać i pokroić w drobną kostkę, razem z koperkiem dodać do bobu. czosnek zmiażdżyć, wymieszać z odrobiną soli, pieprzem i kilkoma łyżkami oliwy. polać bób, wymieszać i odstawić do przegryzienia do lodówki.