ale mam niesamowity problem z zabraniem się za ich zrobienie. może dlatego tylko kilka znalazło się na tym blogu, a kilku nie wiem dlaczego nie umieściłam. niemniej jednak polecam: tartę śliwkową, tartę dyniową, tartę pieczarkową
tym razem przeprowadziłam eksperyment na dwóch chochelkach, lekko modyfikując rodzaj sera i wielkość buraków (raczej duże, niż średnie).
tarta buraczana
ciasto: 1,5 szkl. mąki, 0,5 kostki masła, 1 jajko, sól, 2 łyżki wody, 2-3 łyżki cukru, tłuszcz do wysmarowania formy (choć ostatnio ćwiczę wykładanie papierem)
nadzienie: 3 średnie buraki, 3 czerwone cebule, 1 łyżka brązowego cukru, 1 łyżka octu balsamiczego, 1 łyżka suszonego tymianku, 100 g fety, 2 duże jajka, 150 ml gęstej kwaśnej śmietany, sól, pieprz, masło z łyżką oleju do smażenia
nieobrane buraki gotuję w szybkowarze, bo znacznie skraca ten proces. można też je upiec w piekarniku, wtedy są zdecydowanie słodsze. robię to dzień wcześniej, żeby potem nie myśleć, czy zdążę lub czy już wystygły i nie poparzę palców w trakcie obierania.
składniki na ciasto (bez wody) posiekać nożem na kawałeczki wielkości połówek grochu, dodać wodę i zagniatać. ważne, żeby nie zagniatać za długo, bo ponoć ciasto jest twardsze. zagniecione ciasto włożyć do lodówki na minimum godzinę w czasie której można zająć się nadzieniem. schłodzone ciasto rozwałkować, wyłożyć formę i ponakłuwać dość gęsto widelcem. podpiec na złoto w piekarniku (ok. 10-15 min. w 200 st.C.).
miękkie buraki obrać i starkować na dużych oczkach. cebulę pokroić w ćwierćplasterki i zeszklić na maśle. dodać tymianek, ocet i cukier, dusić ok. 10 min. posolić i popieprzyć. przestudzić. jajka rozbełtać ze śmietaną, dodać do nich starkowany lub poduszony widelcem ser. wszystko wymieszać z burakami i cebulą. ewentualnie jeszcze dosolić. wylać na podpieczone ciasto. piec 30 min. w 180 st.C