kto je o tej porze obiad?! ja nie, a jak powiedział mój wykładowca dobrych obyczajów o tej porze się nie je obiadu! wczoraj odwiedziła mnie portierka, w zasadzie odwiedziła em, ale go nie było, i powiedziała, że u niej w domu obiad w niedzielę był o 12. tu znów przypomniał mi się wykładowca dobrych obyczajów, który gdy usłyszał tę godzinę w trakcie wykładu, odpowiedział osobie to proponującej, że ewentualnie mogą iść razem do baru mlecznego na drugie śniadanie. więc kończę ten głupi wywód, co nic nie wnosi, prócz zaznaczenia, że w domu moich rodziców tylko w niedzielę jadło się obiad o 16, normą jest 18, i tak mi zostanie.
sałatka z botwinki
- pęczek botwiny,
- 2 pomidory,
- 2 jajka,
- kilka liści sałaty,
- po pół pęczka szczypiorku i natki pietruszki,
- 1/2 cytryny,
- sos vinegret*, np. z tego przepisu z dużą ilością ziół
botwinkę można obgotować w wodzie (oryginał zakłada jedzenie surowych buraków, co mi nieco nie pasuje), lekko zakwaszonej na koniec sokiem z cytryny. liście, łodyżki i buraczki pokroić na kawałki, położyć na talerzu, skropić sokiem z cytryny, jajka ugotować na twardo, ostudzić, obrać, pokroić na cząstki, pomidory pokroić na cząstki, szczypiorek i natkę drobno posiekać, liście sałaty opłukać i osuszyć. buraczki wymieszać z zieleniną i większością sosu. obłożyć z wierzchu kawałkami pomidorów i jajek, przybrać liśćmi sałaty, skropić resztą sosu.
* można w to wmieszać odrobinę majonezu
widać, że mięsożerca wyjechał 😉
komentarze archiwalne:
super połączenie, zapowiada się smacznie 🙂 | napisał: Gość: Olka, *.dynamic.chello.pl 2018/08/28 12:06:13