kobiecy instynkt, którego nie posiadam, kazał mi się ratować środkami naturalnymi. przyciągało mnie coś do żółciutkich kulek w ilości 2 kg od kilku dni.
zacznijmy od końca – spaghetti z szynką i duszonymi buraczkami
bo od początku mogłabym nikogo nie przekonać do takiego eksperymentu. nawet em czekał aż przełknę pierwszy kęs. nawet czytając ten eksperyment na stronie producenta makaronu sama się zastanawiałam nad ideologią pewnych doświadczeń.
mini kapusta, czyli brukselka dobrze sprzedana marketingowo
Czasem coś, co się wydaje ekstremalnie niepasujące do delikatnego smaku dziecka, trafia w punkt. Sałatkę te zjadło dziecko, nie jedzące niczego, co ma w sobie więcej składników naturalnych, niż polepszaczy smaku i aromatów identycznych z naturalnymi.
chleb się chlebie – zlot absolwentów CSI w Załęczu
po 14 latach od ostatniego pobytu trafiłam na zlot absolwentów CSI w Załęczu. tradycyjnie pieczono tam chleb w glinianym piecu, którego szkielet stanowiły gałęzie wikliny.
przerwa techniczna – masełko warzywne
w imię zdrowia – sałatka z buraków
temperatura spada – kotlety kalafiorowe
przesłuchanie – żywienie w przedszkolach
to zboczenie chyba każdego rodzica, które ma dziecko w przedszkolu – czy jadło, co jadło i ile. Nadmiar pytań jednak może wykończyć każdego…
z zimnym wiatrem – babka ziemniaczana
Coś co znane jest na Podlasiu, i w ogóle w regionie wschodnim. Coś pod co idealnie pasuje wódeczka (chociaż możne to zboczenie, tez wschodnie).
słońce na grządce – tarta z dyni
To chyba najwcześniej kupiona dynia w moim życiu. Pierwszą w tym sezonie widziałam już ze dwa tygodnie temu. Wtedy jeszcze jakoś się powstrzymałam. Ale dziś już dumnie pod pachą przytachałam 1/8 wystawowego mutanta.