śledzie z curry – pod piątkowy wieczór
nie ukrywajmy, piątkowe spotkania niezwykle często są wzmacniane płynnie. a pod ten płyn zazwyczaj coś się przekąsza.
sałatka śledziowa z pieczarkami – prosta jak budowa ciągnika siodłowego
Chyba zostanę kurą domową, ograniczając się w zasadzie do bycia kurą kuchenną. Współczynnik pecha w kuchni mam stosunkowo niewielki, więc może przeżyję, i moje otoczenie też.
kura w sosie kokosowym – w obliczu pół tony sztukaterii gipsowej
Nie ma co ukrywać jestem wielbicielką wiórków kokosowych. W lodówce zazwyczaj mam paczkę na czarną godzinę, oraz pudełko smażonych w cukrze na specjalną okazję.
risotto z dynią
Cebulę trzeba posiekać i zeszklić na maśle. Dodać pokrojoną w kostkę dynię i kilka minut poddusić. Teraz dodać ryż i dać mu wchłonąć sok z dyni, a potem podlewać rosołem lub białym winem
i znów czyszczenie zamrażarki – cassoulet
tym razem na okoliczność przeprowadzki. żeby było śmieszniej, to po jej dokładnym oczyszczeniu okazało się, że godzina 0 nie nastąpiła, i nastąpi w bliżej nieznanej przyszłości. co nastąpiło prawie dwa tygodnie później, ot po prostu zależność od transportu.
wątróbka z makaronem
w nocy lodówka postanowiła po prostu się wyłączyć i nie działać. na szczęście w zamrażalniku nie było za wiele rzeczy, nawet lodu nie było, bo całkiem niedawno była myta.
makowiec z jabłkami – ciasto morfeusza*
swoją drogą mąż ostatnio podsumował, że jak w ciązy nie miałam zachcianek, tak teraz non stop mnie coś męczy. głównie męczą mnie ciasta.
indyk lub kurczak z dynią i kukurydzą
zaplanowałam spacer tak, żeby w drodze powrotnej do marketu wskoczyć po dynię. idę spokojnie spacerowym krokiem jedną z uliczek i patrzę na witrynę mijanego warzywniaka, a tak piękna, gigantyczna dynia. no to szybko do środka hyc, a w środku ani śladu po dyniach. pomyślałam, że może jedną sobie do dekoracji wzięli…
kaczka z selerem w sosie owocowym
wczoraj postanowiłam podnieść nieco swoje kwalifikacje zawodowe, i w tym celu udałam się do jednej z niepublicznych szkół wyższych na całodzienną konferencję połączoną z warsztatami. no i niestety potwierdziło się, że w takich imprezach mogłabym raczej uczestniczyć, jako wykładowca niż uczestnik.